We wschodniej Afryce „płomień demokracji szybko gaśnie”

Kilka artykułów analitycznych i opiniotwórczych w prasie międzynarodowej opisuje alarmujący upadek demokracji w wielu krajach Afryki Wschodniej i Środkowej. Aresztowania, porwania i ścigania... Represje stają się coraz bardziej zorganizowane i przekraczają granice.
„Płomień pluralizmu i demokracji w Afryce Wschodniej i Środkowej gaśnie” – ogłasza amerykańskie media Bloomberg , które zaczynają od prostej obserwacji: „Osiem państw członkowskich Wspólnoty Afryki Wschodniej (Burundi, Kenia, Rwanda, Somalia, Sudan Południowy, Tanzania, Uganda i Demokratyczna Republika Konga) albo toczy wojnę, albo doświadcza poważnego upadku demokracji, charakteryzującego się intensywnymi represjami i przemocą państwową”.
Niedawno w Kenii, kraju często chwalonym za niezależne sądownictwo i dobrze przeprowadzone wybory, śmierć blogera Alberta Ojwanga w areszcie wywołała falę gniewu i oburzenia. Krytykował starszego oficera policji w mediach społecznościowych, zanim został aresztowany, przewieziony do Nairobi i znaleziony nieprzytomny w swojej celi. Chociaż policja zasugerowała samookaleczenie, komisja lekarzy powołana przez jego rodzinę stwierdziła, że doznał poważnego urazu głowy i szyi. Ten incydent natychmiast wywołał protesty w kilku miastach .
Represje wobec głosów krytycznych, a w szczególności postaci opozycji, wydają się obecnie przekraczać granice. Ugandyjska aktywistka Agather Atuhaire i kenijski fotoreporter Boniface Mwangi zgłosili, że zostali aresztowani, torturowani i napadnięci seksualnie w Tanzanii po próbie
Courrier International